Mówią, że chodzi o prędkość.
Jak szybko możesz wrócić do podstawowych ustawień po tym, jak coś wytrąci cię z równowagi. A że wytrąci, jest bardziej niż pewne. Życie
Tak więc powrót z emocjonalnych dołów, ale też górek, jest tym świętym gralem, rezyliencją, sprężystością psychiczną.
Jak szybko zastosujesz wyuczone techniki oddechowe, do ilu to się liczyło? Wydech do 5?
Pogłaskać boki szyi, brzucha i oklepać punkt wyznaczony przez 4 palec poniżej nadgarstka.
10 razy.

Czy tylko ja mam pamięć złotej rybki?
Nie pamiętam technik redukcji stresu.
Pamiętam ten stan, kiedy jestem na polu z moim psem, słońce robi się coraz bardziej pomarańczowe a ja po raz kolejny poświęcam czas, żeby pobyć z tym, żeby odświeżyć sobie ten stan spokoju, ciszy i przestrzenności.
Dojście do niego bywa drogą przez mękę i czasem jestem w stanie postawić się na nogi tylko tyle, żeby móc przetrwać kolejny dzień. Głębszy spokój przyjdzie, ale nie zawsze już teraz.
Nie liczę czasu. Nie ścigam się sama ze sobą jak szybko uda mi się poczuć zrelaksowaną. To w ogóle nie jest moim celem. Chcę, żeby we mnie było takie miejsce zawsze. Żebym pamiętała jakie ono jest. Miejsce, do którego się wraca jak do domu. Nie trzeba najszybszą drogą. Można pobyć z lękiem, stresem, emocjami, pooswajać to co jest, poprzetwarzać kiedy jest na to siła.
Najważniejsze, ale naprawdę najważniejsze jest to, że ZAWSZE w końcu udaje się wrócić – ale do czego wracasz, musisz samemu sobie odpowiedzieć.
Czym jest twój baseline, twój stan podstawowy, czy to neutralność, czy brak zdenerwowania, chill, możliwość działania, nie odczuwanie niczego nieprzyjemnego? Odczuwanie czegoś, co znasz i rozpoznajesz?
_______________________________________
Nie musisz pamiętać tysiąca technik redukcji stresu, jeśli pamiętasz Ten stan i znasz drogę do niego, wielokrotnie przebytą.
Chodź na moje warsztaty, uczę tego, co sama praktykuję.